Niemałą konsternację wśród frankowiczów wywołało rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego wydane w dniu 19.09.2023 r. Na skutek skargi kasacyjnej banku złożonej w sprawie o sygn. akt VI ACa 768/19 Sąd Najwyższy uchylił wyroki Sądu I i II instancji i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. Wcześniej Sądy obu instancji uznały umowę zawartą przez kredytobiorców w 2008 roku za nieważną.
Co prawda co jakiś czas zdarzały się wyroki niekorzystne dla frankowiczów, ale dawno w taki sposób nie wypowiedział się Sąd Najwyższy. Stąd też niemałe zaskoczenie wśród osób posiadających kredyt frankowy, ale chyba również w środowisku bankowym. W ustnym uzasadnieniu Sąd Najwyższy zasugerował niejako, że należy rozważyć zastąpienie nieważnych klauzul spreadowych innymi wskaźnikami. Mógłby to być przykładowo kurs średni albo kurs średni NBP. Nie wydaje się to argumentacja trafiona, biorąc chociażby pod uwagę dość jednolite stanowisko TSUE.
Do tej pory kwestią oczywistą było, że nieważność samej klauzuli waloryzacyjnej powoduje nieważność całej umowy kredytowej. Zastąpienie postanowień abuzywnych średnim kursem NBP byłoby zbyt daleko ingerencją sądową w treść kontraktu stron. Akceptacja takiego stanowiska spowodowałaby też brak wyraźnego rozróżnienia pomiędzy słabszą i silniejszą stroną stosunku zobowiązaniowego. Wprowadzając konsumentów w błąd instytucje bankowe powinny liczyć się z późniejszymi negatywnymi konsekwencjami. Mowa tu przecież o regulacjach, które odnoszą się wprost do świadczenia głównego stron.
Komentatorzy podkreślają, że wyrok wydali sędziowie, którzy nie orzekali wcześniej w tego typu sprawach. Z drugiej strony prawdą jest, że w orzecznictwie Sądu Najwyższego nie ma jeszcze uchwały pełnego składu izby cywilnej. Dlatego należy spodziewać się od czasu do czasu wyłomów w ogólnej linii orzeczniczej. Tym niemniej nie wydaje się, aby to stanowisko mogło stać się dominującym i akceptowalnym przez TSUE.
Foto: pixabay.com